poniedziałek, 25 kwietnia 2016

F jak...

Wielokrotnie, w wielu publicznych i prywatnych wypowiedziach podkreślałem, że bycie feministą w dzisiejszych czasach to kulturowa norma. Współczesny, prawdziwy mężczyzna to ten, który dąży do tego, żeby kobiety miały równe prawa z mężczyznami. Każdy facet, który gardzi kobietami i poniża je fizycznie lub słownie, jest zawsze podejrzany. Prawdopodobnie buduje swoją "męskość" na strachu, który może mieć różne przyczyny, a w które wolę w tej chwili nie wnikać. 
Niemniej, spotykam coraz więcej mężczyzn, którzy - nawet jeśli tak siebie nie nazywają - są feministami. Ponieważ feminista to mężczyzna, który lubi kobiety, szanuje je, ceni, dba i walczy o ich prawa, traktuje kobiety jako równorzędnych partnerów w życiu i/lub biznesie. 
Co więcej, mam wrażenie, że my mężczyźni wykonaliśmy ogromną pracę na tym gruncie i jesteśmy dużo bardziej niż kiedyś, wyczuleni na to, co dzieje się z kobietami w kontekście prawa i równości. Naigrywanie się z kobiet, w tym z naszych żon, dziewczyn, matek, sióstr uważamy za tak słabe, jak ostatni film o Jamesie Bondzie. 
Ale... jest jedno ale... pozostaje jeszcze też duża praca, którą muszą wykonać kobiety, żebyśmy szli ramię w ramię w imię równych praw dla każdego człowieka w Polsce, niezależnie od jego płci. To od kobiet, a nie od mężczyzn słyszałem wypowiadane publicznie i bez żenady: 
"Nie zatrudnię kobiety z małymi dziećmi, bo będą ciągle na zwolnieniu"
"Kobiety jak zachodzą w ciążę to wariują i nie wiadomo czego się po nich spodziewać"
"Jak kobieta chce niższą pensję niż facet, to dlaczego mam jej płacić więcej?"
"Ja to lubię pracować z facetami, bo są posłuszni, a kobiecie to nie wiadomo co strzeli do głowy"
Słyszałem to i podobne kwiatki nie raz i nie dwa. I było to tak słabe jak film o twarzach Pana Greya (podobno dno i metr mułu).
Mężczyźni - ci prawdziwi, rozsądni i mądrzy - nigdy nie wypowiedzieliby tego publicznie. Z jakiego powodu zatem robią to kobiety? Trudno być feministą w kraju, w którym wiele kobiet nie jest feministkami. 
O tym rozmawiałem w Radiu Kolor z Pauliną Młynarską, która jest dumna z tego, że jest kobietą.


I jeszcze jedno. Słuchałem niedawno wywiadu z Justinem Trudeau, który jest premierem Kanady. Bardzo mądry człowiek z dużym poczuciem humoru i dystansem do siebie. Zapytany przez dziennikarkę(!!!) na pierwszej konferencji prasowej po uformowaniu rządu, dlaczego akurat tak ważne było to, żeby w jego rządzie było tyle samo kobiet co mężczyzn, z pewnym zniecierpliwieniem w głosie odpowiedział: "Bo mamy 2015 rok!". 


Jeśli chcecie bliżej poznać Trudeau, polecam to zestawienie z The Independent:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.