środa, 6 kwietnia 2016

Plemienność

Kto z nas nie jest zmęczony zaśniedziałymi lenistwem zawiasami biurokracji, która wypluwa ze swojego przepastnego wnętrza sterty dokumentów? A wszystko to dzieje się wolno, z oporem, wrogością do petenta. Powtarzalność panująca wewnątrz machiny, zabija myślenie u jej funkcjonariuszy, a nieprzewidywalność decyzji biurokratycznych zwiększa brak zaufania u osób, które z pracy biurokratycznych urzędników powinny korzystać. Biurokracja jest zamkniętym systemem, zarówno w kategoriach strukturalnych, jak i myślowych. 
Przez moment, również u nas, wierzono w to, że biurokracja zostanie wypchnięta przez merytokrację. Termin ten stworzył już pół wieku temu brytyjski socjolog Michael Young, snując wizję świata, w którym władzę przejmą osoby znakomicie wykształcone, super-specjaliści, którzy wykorzystają swoją wiedzę dla dobra innych i świata. Swoje przemyślenia zawarł w bardzo ciekawej i przystępnej  pracy The Rise of Meritocracy.


Dziś, kiedy wizja Younga weszła w życie nie tylko na poziomie politycznym, ale także socjokulturowym, wiemy, że zabrakło w niej idei - czegoś więcej niż to, co daje szybki zysk. Co więcej, osłabiło i nadal osłabia rynek edukacyjny, generując potrzebę certyfikacji każdej wiedzy i każdego, podejmowanego przez nas, samokształceniowego działania. 
Super-specjaliści zostali "przytuleni" przez biurokrację, która chętnie wysysała z nich wiedzę, ale niechętnie obdarowywała ich przynależnymi dla jej funkcjonariuszy przywilejami.
Dzięki merytokracji chciwi zyskali wymówkę, biurokracja tanią siłę roboczą, a rozpoczynający swoją przygodę, wykształceni młodzi ludzie już na samym początku dostają zadyszki, choć jeszcze nawet nie zaczęli biegu.
Kilkadziesiąt lat później Michael Young w felietonie zamieszczonym w 2001 roku w Guardianie odniósł się do swojej wizji - i choć starał się jej bronić, analizując ją na przykładzie brytyjskich rządów - to nawet on nie był w stanie odpowiedzieć na to, co zrobić z pogłębiającą się polaryzacją społeczeństwa.


Pod kątem rosnących podziałów społecznych, tam gdzie była Wielka Brytania 15 lat temu jesteśmy my teraz. Przyjmujemy dwie postawy. Pierwsza, to nie dostrzeganie tego, co się dzieje. Druga, to narzekanie na to, co ma miejsce. A tymczasem musimy już zacząć znajdować i wdrażać rozwiązania. Zanim ostatecznie zwycięży plemienność.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.