czwartek, 31 marca 2016

W naszym (?) imieniu...

To przedstawienie w Maxim Gorki Theater wysadziło mnie kilka dni temu z wygodnego siedzenia. Podobnie jak wszystkich tych, którzy przyszli na przedstawienie. Nikt z nas nie mógł się czuć komfortowo tego wieczoru, choć na koniec zapanowała zgoda i wspólna refleksja nad tym, co dzieje się na świecie w kontekście uchodźców. Stereotypowe głosy przypadkowych obywateli, idiotyczne głosy polityków, deprecjonujące sądy biurokratów, nienawistne nawoływania hejterów internetowych oraz niesłyszany/niesłuchany głos uchodźców, którzy ruszyli na Europę w poszukiwaniu lepszego bytu. 
A my, niedouczeni w historii dziejów ludzkości, zachowujemy się tak, jakbyśmy mieli do czynienia po raz pierwszy z wędrówką ludów. Tymczasem to my wędrowaliśmy, do nas wędrowano, od nas wędrowano. Ruchy ludów to normalna sprawa. Świat się od tego zmieniał, ale nigdy się nie zawalił. 
W sztuce padają prawdziwe słowa, wypowiadane przez aktorów teatru Gorkiego, z których większość jest dziećmi uchodźców z Polski, Bośni, Chorwacji, Północnej Afryki, Turcji. 
Jedna z bohaterek w swoim monologu mówi o ciągłym, paraliżującym strachu, który towarzyszy ludziom, których nikt nie chce - nigdzie na Ziemi. My, Polacy, też znamy ten strach. Dlatego tym bardziej powinniśmy być na niego wrażliwi.

Źródło: Maxim Gorki Theater

http://english.gorki.de/programme/in-unserem-namen/

Polecam Wam tę sztukę, graną w Berlinie, jak i dramat napisany przez Jelinek, na którym ta sztuka została oparta, o którym piszę na Męskich Czytankach.

http://meskieczytanki.blogspot.com/2016/03/zmeczenie.html

I bardzo ważne! Spektakl będzie można zobaczyć również w Polsce. Berlińczycy przyjeżdżają z nim do Warszawy do Teatru Powszechnego 4 lipca tego roku.

http://www.powszechny.com/repertuar.html


czwartek, 24 marca 2016

Prosta piosenka

W zadziwiająco jarmarcznym, cyrkowym świecie, gdzie liczy się tylko to, co głośniejsze i wymagające większej wolty, pojawiają się sprawy, rzeczy i zdarzenia, które pozwalają odpocząć umysłowi.
Jeśli dodamy do tego szczyptę legendy oraz magię jednego z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk polskiej muzyki rozrywkowej, to uzyskujemy stan błogostanu, który zapewniają piosenki z najnowszego krążka Pani Martyny Jakubowicz.
Miałem przyjemność, miałem zaszczyt i możliwość ciekawej rozmowy. Oraz płytę jeszcze przed premierą :-)


Nagrana na nowo piosenka Tiltu "Rzeka miłości..." wespół wzespół z Kortezem "nie schodzi" mi z uszu.
Szukacie relaksu na Święta? Voila!


http://www.martynajakubowicz.pl

wtorek, 22 marca 2016

Andersen

Baśnie Andersena, obok bajek ukraińskich z Turligroszkiem na czele, to moje dzieciństwo. Podobnie jak większości z Was. Pierwsze składane litery i pierwsze historie, które mnie bardzo dużo nauczyły o życiu i o ludziach. 
I czasem chce się wrócić do dzieciństwa, do tęsknot i strachów. Ale nie ma się ochoty na infantylne przedstawienia z modulowanymi na dziecięce głosami. Chce się pójść do dorosłego teatru i obejrzeć sztukę dla dorosłych na kanwie opowiadania dla dzieci. Czyżby dla dzieci? 
Bo właściwie o czym jest Calineczka? O dziewczynce, która nie chce dorosnąć? A może o chuciach dojrzałych mężczyzn, skierowanych do małej dziewczynki? Może jednak o tym, że kiedy dorastamy to mamy wrażenie, że nie pasujemy do tego świata? Albo o tym, że nie warto podobać się wszystkim, bo to niemożliwe? Chcecie się tego dowiedzieć? Chcecie przenicować samych siebie przez Wasze wyobrażenia o tym, jacy jesteście? I nie boicie się? To polecam "Calineczkę dla dorosłych" stworzoną przez dwa zespoły: nieustająco doskonałych aktorów Teatru Montownia i młodą ekipę Teatru Papahema. A to wszystko na deskach Teatru Powszechnego w Warszawie, który coraz śmielszymi inscenizacjami strzepuje z siebie mieszczański kurz.

Źródło: Teatr Powszechny

A Mateusz Trzmiel swoją rolą Motyla kradnie serca wszystkim :-)


niedziela, 20 marca 2016

Atomowe granie

Przyglądam się im z uwagą od jakiegoś czasu. Czterech niezwykle zdolnych gości, którzy dopieszczają każdy detal swojej muzyki. Doceniani w Polsce i poza nią. Chyba nawet bardziej poza nią, bo na ich kunszt i niezwykle wysmakowany gust nie ma masowego zapotrzebowania. Bo pomimo znakomitych tradycji muzycznych nasz polski, współczesny gust muzyczny jest słaby. O gustach się nie dyskutuje? No może. Ale o Ich guście można. Są piekielnie zdolni i - co współcześnie rzadko spotykane - uczciwi w swojej pracy. To czuć. 
Kompozycja "Zakopane" autorstwa Macieja Smoczyńskiego, z ich płyty "Places" wywróciła mnie na lewą stronę. Uzależniła mnie. Nie mogę przestać jej słuchać.

Źródło: Kayax 




czwartek, 17 marca 2016

DILF?

D.I.L.F. - brzmi groźnie? A tymczasem to męski odpowiednik M.I.L.F. W bardzo grzecznym tłumaczeniu DILF to seksowny tata, a MILF to seksowna mama. Tym razem o  społecznym zjawisku DILF dla zimowej edycji arcyciekawego magazynu  F5.



http://www.fpiec.pl/post/2016/02/21/dilfyzdisneylanduojcowies

Bardzo polecam Wam ten magazyn, bo to naprawdę piękna rzecz. Kiedy przed kilkoma miesiącami do mojego pokoju na Uniwersytecie wparowała drobna blondynka z prośbą o wywiad, nie spodziewałem się tak dobrego efektu.



Swoją drogą bycie ojcem we współczesnych czasach nie jest łatwe. Ale czy kiedykolwiek było?

środa, 16 marca 2016

Dobre słuchanie

Słuchasz mnie czy tylko słyszysz? Takie pytanie powinniśmy często zadawać osobom, z którymi rozmawiamy. Okazuje się bowiem, że to co odbieramy jako słuchanie jest tylko słyszeniem, a osoby, które myślą, że nas słuchają, jedynie słyszą. I nie jest to tylko frazeologiczny problem. To kwestia naszego mózgu, który inaczej rejestruje słyszenie, a inaczej słuchanie. 
Zapraszam do rozmowy o komunikacji w RDC z Panią Beatą Jewiarz.



http://www.rdc.pl/informacje/jak-skutecznie-sie-komunikowac-bardzo-wazne-jest-zeby-zaufac-intuicji-posluchaj/

wtorek, 15 marca 2016

Strefa komfortu

Nikt chyba nie lubi, jak nasza osobista przestrzeń jest przekraczana bez powodu. W ostatnim odcinku cyklu "Jacy Polacy?" postanowiliśmy wystawić Polaków na kolejną próbę. Tym razem było dużo śmiechu - i przed telewizorami i w studiu.



Razem ze mną w studiu - oprócz wspaniałych prowadzących: Doroty i Marcina - uwielbiana przeze mnie Kasia Lengren. Kobieta-rakieta!

Zapraszam do obejrzenia

sobota, 12 marca 2016

Męskie Czytanki

Każdy z nas ma jakieś pierwsze wspomnienie z dzieciństwa, prawda? Ja też. W mojej głowie przez lata utrwalił się taki obrazek: otóż jako raczkujący berbeć podpełzuję do ogromnego regału z książkami, który stał w salonie moich rodziców i półka po półce wspinam się na niego, stając mało pewnie na chyboczących się, niezdarnych, krzywych nóżkach. Moi rodzice biją mi brawo i snują wizję mojej przyszłości, która niechybnie będzie związana z książkami. Bum! 
A teraz zderzenie z rzeczywistością, a konkretnie z nauką. Ostatnie badania wykazały, że nie byłem w stanie tego pamiętać, bo tak małe, kilkumiesięczne dzieci, nie zapisują tego w pamięci. To, co zapamiętałem - i co przez lata uważałem za własne wspomnienie - było obrazem wyrytym w mojej głowie, przekazywanym przez innych, zapewne podczas rodzinnych spotkań, gdzie ze swadą opowiada się o wyczynach własnych dzieci. I jak dziś się domyślam, o wiele bardziej od książek interesowało mnie akwarium ustawione na trzeciej czy czwartej półce regału - duma mojego Papy. Bo któregoś dnia tak skutecznie nakarmiłem ryby, wsypując im do wody cały leżący obok suchy pokarm, że wszystkie pozdychały. Akwarium znikło, zostały książki i moje duże przywiązanie do tego regału. Tak jest do teraz. Dziś, w swoim dorosłym domu, mam oddzielny pokój, o którym zawsze marzyłem, przeznaczony tylko na bibliotekę, w którym lubię przebywać i często tu pracuję. Moi mali i duzi spadkobiercy nie mogą się doczekać, kiedy przejmą całą kolekcję książek i opchną ją na allegro - łącznie z regałami ;-)

A piszę o tym dlatego, że książki to coś więcej niż przedmiot, który w dzisiejszych czasach promowany i traktowany jest tak samo, jak jogurt czy środek na zgagę. Książki są dla mnie drogą do innych ludzi, którzy tak jak ja przeczytali za dużo i nie wiedzą co z tą wiedzą zrobić.

Dla nich i dla wszystkich innych, którzy czytają lub zamierzają czytać stworzyłem bloga "Męskie czytanki", w którym nie recenzuję książek, nie opowiadam ich treści. Piszę o nich i zachęcam do ich lektury tak, jak ja sam bym chciał być zachęcany.

Zapraszam!



czwartek, 10 marca 2016

Kobiety i mężczyźni

Tym razem nie będzie o tym, że kobiety i mężczyźni inaczej odbierają świat. A o tym, że świat inaczej traktuje kobiety i mężczyzn. Przy okazji tzw. Święta Kobiet (sic!) publikowane są raporty dotyczące różnic w płacach kobiet i mężczyzn. Ja zachęcam do przeczytania jednego z nich, który ukazał się przed kilkoma tygodniami, a dotyczy różnic w płacach pomiędzy kobietami a mężczyznami z wykształceniem zasadniczym zawodowym. To ważne, bo podobno w tej grupie różnice w płacach są największe.


A cały raport można znaleźć pod tym linkiem:

http://www.karat.org/pl/zasoby/dysproporcja-miedzy-zarobkami-kobiet-i-mezczyzn-z-wyksztalceniem-zasadniczym-zawodowym-analiza-danych-statystycznych-dotyczacych-rynku-pracy-roznicy-placowej-oraz-opinie-kobiet-badanych-w-2015-r/

wtorek, 8 marca 2016

Jeśli dziś jest 8 marca...

Jeśli dziś jest 8 marca*, to znaczy, że mój młodszy brat ma urodziny oraz, że jest Dzień Kobiet. I przy tej okazji nie mógłbym sobie darować, żeby nie polecić Wam wspaniałej książki, która jest efektem rzetelnych, wielowątkowych badań, przeprowadzonych pod okiem Katarzyny Pawlikowskiej i Dominiki Maison. 

Miałem to szczęście, że przeczytałem tę książkę jeszcze przed wszystkimi, bo zostałem poproszony o jej zrecenzowanie. I już wtedy wiedziałem, że mam w ręku coś znakomitego i niepowtarzalnego. Autorkom kobiety nie są obce. Pani Katarzyna Pawlikowska jest jednym z najlepszych specjalistów od kobiecej komunikacji i kobiece marketingu w Polsce i na świecie. Pani Dominika Maison jest znakomitym badaczem, specjalistą od segmentacji i profesorem na Uniwersytecie Warszawskim. 
Wiedza obu Pań pozwoliła na nakreślenie szczegółowego portretu Polek - od urody, przez łóżko, do kuchni. Książkę, choć ma ona badawczy charakter, czyta się jednym tchem. Jeśli chcemy zrozumieć co robi, dlaczego tak robi, co myśli i dlaczego tak myśli, większa część naszego społeczeństwa, to ta książka jest lekturą obowiązkową.

*Przy okazji i dla wyjaśnienia, bo ciągle się z tym spotykam - w języku polskim w przypadku daty nie używamy np. "ósmy marzec" tylko "ósmy marca". Dla ułatwienia zawsze warto dodać w myśli słowo "dzień", np.: dziś mamy 8 (dzień) marca lub 25 (dzień) kwietnia itd., itp.

niedziela, 6 marca 2016

Różowy

Magazyn "Sens", z którym jestem związany, w tym miesiącu jest różowy - ale tylko na okładce. A ten róż jest przekorny, bo na niej jedna z najsilniejszych kobiet jakie znam - Paulina Młynarska.


Paulinę cenię nie tylko za to, że razem z Beatą Sabałą-Zielińską (wspaniałą kobietą-wulkanem) popełniła bardzo fajną książkę "Zakopane odkopane" - przysmak w sam raz dla ceprów.


http://www.pascal.pl/zakopane-odkopane--lekko-gorszaca-opowiesc-goralsko-ceperska,2,5858.html

Cenię Ją głównie za to, że ma 9 żyć oraz za to, że potrafi z najprostszych sytuacji wysnuć bardzo mądra naukę.
W Sensie oprócz innych atrakcji również mój kolejny felieton. Wyszło feministycznie, ale czasami mam już naprawdę dość. Miłość, Pokój i Równość!

czwartek, 3 marca 2016

Ekshibicjonista

Klika dni temu miałem szczęście odbyć jedną z najwspanialszych rozmów w moim życiu. Spotkałem się z Panem Januszem Majewskim, jednym z największych polskich reżyserów. Kto nie zna "Zaklętych rewirów", "CK Dezerterów" czy serialu "Królowa Bona". To klasyki! Ale Pan Janusz się nie poddaje i Jego ostatni film, który jest jeszcze na ekranach "Ekscentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy" ma 7 nominacji do Orłów. 

Źródło: filmpolski.pl

Dzięki nici porozumienia i okolicznościom rozmawialiśmy w sumie godzinę, choć początkowo byliśmy umówieni tylko na 20 minut. I rozmawialiśmy nie o filmie, a o życiu i literaturze. Bo Pan Janusz pisze również książki. Mi szczególnie do gustu przypadły Jego opowiadania z tomu Ekshibicjonista. 



Najważniejsze co może zdarzyć się w życiu, to spotkania z mądrymi, ubogaconymi życiowo ludźmi. To rzadkie, coraz rzadsze, ale się zdarza. 
Mam nadzieję, że o efektach rozmowy poinformuję Was wkrótce.