czwartek, 2 czerwca 2016

Emocje

Jestem zdania, że w naszym codziennym życiu jest za dużo emocji. Sam staram się je trzymać na wodzy. Tak byłem uczony i tak jest w mojej rodzinie. Dostaję za to niezmiennie po głowie, ponieważ żyjemy w kulturze, która karmi się emocjami. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że to karmienie doprowadziło do jej otyłości. Napchana emocjami Kultura przewraca się z boku na bok, próbując poradzić sobie z odleżynami nudy i braku zaskoczeń, bo niepohamowanie emocji doprowadziło do tego, że niewiele już nas zaskakuje, a eskalacja emocji sięga zenitu. Do tego ta nasza przywalona kilogramami emocji Kultura siłą rzeczy oddała się pod opiekę siostrze miłosierdzia Głupocie, która z niezwykłą wprawą tak pielęgnuje Kulturę, żeby ta z jednej strony trwała i nie umarła, ale z drugiej strony trwała w emocjonalnej katatonii. Szkoda byłoby bowiem stracić tak dobrze płatną pracę. 
Piszę o tym, ponieważ ze zdziwieniem obserwuję jak emocje Pana Trumpa wygrywają nad opanowaniem Pani Clinton. I wielu jeszcze się dziwi, próbuje zamknąć oczy i nie dowierza, że TO się może wydarzyć NAPRAWDĘ. Może. 
Jestem też świeżo po lekturze książki, nazwanej również w tytule "encyklopedią" opisującą ludzkie emocje.



Autorka książki Tiffany Watt Smith wyróżniła 156 ludzkich emocji. Czyli znacznie więcej niż to, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić. To zgrabny chwyt, ale książka jest fascynująca dla historyków, psychologów, antropologów i socjologów. A także dla wszystkich innych, którzy chcą się dowiedzieć o ludziach trochę więcej niż to, co podają rozemocjonowane (jeśli nie rozhisteryzowane) kanały newsowe. Watt Smith sprawnie poruszając się w historii i znajomości wielu kultur opowiada o tym, co nami rządziło i rządzi. 
Bo chyba mało kto z Was wierzy, że jesteśmy z gruntu racjonalni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.