poniedziałek, 30 maja 2016

Dojrzewanie

Jestem z tego pokolenia, które dojrzewało w obecności książek. 
Napisałem to zdanie, choć wahałem się przy każdym jego słowie. Po pierwsze, co oznacza "to pokolenie"? Czy książki są/były przypisane jakiemuś konkretnemu pokoleniu? Nie. Nieprawda. "Pokolenie, które dojrzewało...". Też fałsz. A do tego pretensjonalność. "... dojrzewało w otoczeniu książek". Pretensjonalność do kwadratu. Zostawmy to.
Myślę, że to czy wchodzimy w dorosły świat z książkami pod pachą i w sercach, to nie jest kwestia pokoleniowa, a osobowościowa. Przecież w moim "pokoleniu", nawet jeśli przyjmiemy tylko metrykalny jego aspekt, znam mnóstwo ludzi, którzy książek używali do podpałki lub do podparcia kulawego stołu. Do dziś moją wyobraźnię karmi opowieść jednej ze znajomych, której koleżanka trzyma książki w wersalce, uważając, że tam będzie im najwygodniej. A co najważniejsze, w mieszkaniu mniej się kurzy. Zostawmy to.
Moje dojrzewanie to książki. To na nich oparłem swoją wiedzę o zakochaniu, porażkach, zachwycie, ideałach, kryzysie, szaleństwie, metodzie, smutku, szczęściu, pokonaniu, zwycięstwie, drażnieniu, słodkości, małości... To z nich dowiadywałem się jak skomplikowany i nielinearny jest świat dorosłych. To dzięki nim, tak niewiele mnie u dorosłych zaskakiwało, a dorosłe życie przylgnęło do mnie niepostrzeżenie. Zostawmy to.

Do dziś swoje zachwyty zbieram na blogu Męskie Czytanki:


Kiedyś brałem to, co napisane bardzo serio. Dziś mam do tego większy dystans. Bo jak pisze Pan Eustachy Rylski, odnosząc się do pisarzy: "Pisujemy o czasach, których nie znamy, o wojnach, w jakich nie wzięliśmy udziału, o męskich sprawach, których nie doświadczyliśmy. Opisujemy miłość, jaka nam się nie zdarzyła, i uniesienie poza możliwością naszego temperamentu. Wspominamy iluminacje, przed którymi byśmy się nie cofnęli, przytaczamy zdarzenia, których nie potrafimy wyjaśnić, smutki, jakie nigdy nas nie dotknęły, i radości, których już nie przeżyjemy" (s. 125).

Przeczytałem tę książkę Pana Rylskiego z wielką przyjemnością - podobnie jak wszystkie inne - a zaskoczyła mnie podobna droga literackich zachwytów u progu dorosłości. Czyżby kanon był ciągle ten sam?







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.