środa, 18 maja 2016

Pokaż mi swoje biurko, a powiem Ci, kim jesteś!

Podobno nasze biurka mówią o nas więcej, niż nam się wydaje. Eureka! powiedzą niektórzy z Was. Wiadomo: bałagan na biurku, bałagan w głowie. Porządek na biurku, poukładane w duszy. Otóż okazuje się, że nie ma co tego jednoznacznej zgody. Zanim ktokolwiek z Was wpadnie z krzykiem do pokoju swojego dziecka z rozkazem sprzątnięcia "tego bajzlu", bo na biurku "tylko dziada z babą brak", polecam przeczytanie tego tekstu. Co zrobicie potem, nie wiem i nie chcę brać za to odpowiedzialności.
Systemem "biurkowym" od kilku lat zajmuje się Pani Kathleen Vohs z University of Minnesota. Z Jej badań wynikają dwa ważne wnioski. Otóż, kiedy potrzebujemy pomysłu, twórczego działania, zmierzającego do wykucia się jakiejś idei, lepiej służy nam bałagan na biurku. Więcej rzeczy nas wtedy inspiruje. Ale jeśli chcemy tę ideę wcielić w życie, to powinniśmy nasze biurko posprzątać.
Myślę, że wielu z nas ma właśnie tak. Kiedy myślimy nad jakąś koncepcją bałagan na biurku nas wzbogaca. Ale kiedy mamy już tę koncepcję "przelać" w excellowskie ramki, to grzecznie układamy wszystko na biurku. Możemy się wtedy skoncentrować na kolejnych krokach, wiodących nas do celu.
Jedno jest pewne, co przewidzieli już jakiś czas temu, czyli w 2001 roku, państwo Abigail Sellen i Richard Harper z MIT - marzenia o bezpapierowym biurku jeszcze długo pozostaną w sferze dalekiej przyszłości. 


Mimo tego, że większość z nas korzysta z komputerów, to kartki, karteczki, zapiski, notatki, segregatory, teczki nastrajają nas dobrze do myślenia (jeśli są w nieładzie) i do pracy (kiedy są uporządkowane).

A poniżej kawałek mojego biurka w momencie, kiedy pomysł się już wykluł i czeka na misterną realizację ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.