środa, 11 maja 2016

Luksus oswojony

Od kilkunastu lat co rusz słyszę o tym, jak to Polacy się bogacą, jak wzrasta liczba zamożnych osób i ile pieniędzy wydamy na luksusowe towary w kolejnym roku. Miarą luksusu ma być to, że buduje się coraz więcej apartamentów, gdzie miejsce pod lodówkę kosztuje ponad 20 tysięcy złotych, a cygara kupowane są coraz częściej. Są też tacy, którzy uważają, że jeśli Polacy rzucają się na 32 calowe telewizory, to jest to również luksus. Ale czy ci, którzy tak uważają, policzyli w jakim procencie ten luksus jest na kredyt? 
W moim kochanym mieście, czyli w Warszawie, wyznacznikiem luksusu ma być dom handlowy, postawiony w centrum miasta, który jest piękną bryłą, ale nie w tym miejscu i nie w tym momencie. Warszawianie, radzący sobie z różnymi dziwactwami stawianymi w ich mieście, obwołali budynek Grobowcem i obchodzą go z daleka. Ja nazwałem go Domem Duchów, ponieważ nigdy nikogo tam nie ma, a sprzedawcy tęsknym okiem odprowadzają każdą ludzką istotę w nadziei, że ktoś zajrzy do ich sklepów. Ile można rozmawiać z wieszakami?
Żeby być uczciwym trzeba przyznać, że jedzenie w restauracji na samej górze budynku jest znakomite. Ale czy to wystarczy, żeby z dumą znieść taką architektoniczną zemstę Krakowa na Warszawie?
Od kilku lat publikowany jest raport o zamożności Polaków. Ciągle nie możemy przekroczyć miliona zamożnych, czyli takich, którzy zarabiają najmniej 7100 PLN miesięcznie. Ale co roku, ci którzy dotknęli luksusu wydają na niego coraz więcej.


Jednak jeśli zapytalibyśmy szerszą rzeszę Polaków, to luksusem nie byłby dla nich Bentley, cygaro czy torebka z grzbietu krokodyla. Dla wielu z nas luksusem jest nowa pralka, zmywarka, wakacje nad ciepłym morzem. I czas, którego mamy zawsze najmniej.
Poza tym, jak piszę w majowym felietonie w SENSie - luksusem jest to, co jest w nas, w środku, co wynosimy z domu, wszystko to, co dostajemy w dobroci i życzliwości od innych.


Luksus to także elity, a z tym jest słabiuchno. Ale to temat na zupełnie inną opowieść. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.