sobota, 21 maja 2016

Kubiki

Znam ludzi, którzy nawet jeśli pracują w domu, to przenosząc się z sypialni do gabinetu mówią: „Idę do biura”, traktując to jako świetny żart. Znam też i takich, którzy mówią: „Idę do biura” już bez dowcipu w głosie, wsiadają do auta lub autobusu, jadą godzinę, po czym lądują w dobrze sobie znanej odhumanizowanej przestrzeni - mniej lub bardziej szklanego molocha - i ze stękiem w kościach i mózgu siadają do pracy.
Ci pierwsi stwarzają sobie przestrzeń pracy, którą bardzo łatwo mogą przeorganizować w przestrzeń zabawy – wszystko zależy od inwencji i charakteru wolnego zawodu. Drugim przestrzeń pracy została stworzona, a do zabawy jej daleko – no chyba, że za takową uznamy wyjazdy integracyjne.
Jedni i drudzy najczęściej produkują powietrze: idee, założenia, nakazy, projekty. Nic, co nadawałoby się do wrzucenia na drukarkę 3-D. Jak pisał Charles Leadbeater w Living on thin air, większość z nas zarabia na niczym. Nie produkujemy niczego, co dałoby się zmierzyć lub zważyć. Praca  współczesnych rozwiniętych społeczeństw oparta jest głównie na sektorze usług, których nie da się zapakować do wagonów czy na statki i przetransportować na drugi koniec kraju czy świata. Nasze pomysły mkną po łączach, zahaczając o kosmos i lądują na dysku lub chmurze naszych kolegów na drugim kontynencie już po kilku sekundach.
Ale czy różni się to czymś od taśmy w fabryce? Na pierwszy rzut oka tak. Różni wszystko! Jest czyściej. Jest ładniej. Jest wyżej! Jest przyzwoiciej. Jest spokojniej. Jest dostojniej. Jest ciszej (niekiedy). I kołnierzyk jest biały, a nie niebieski jak u robotnika.
Nikil Saval, autor świetnie napisanej książki Cubed. A secret history of the workplace ma co do tego wątpliwości. Jego zdaniem od zawsze w pracy wciśnięci jesteśmy mentalnie i fizycznie w kubiki, które czasem dają nam poczucie bezpieczeństwa, zawsze są wygodne dla firmy czy instytucji i nigdy nie pozwalają nam się, szczególnie w wielkich korporacjach uwolnić o taśmy.


Kubiki tworzone są dla nas w biurze, tworzymy je też sobie sami w domach, w których pracujemy. Ramy. Sześcian. Sufit. Czy to nas rozwija? Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. A wy co myślicie?


Tymczasem pozdrawiam z mojego kubika z otwarciem na las.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.