Znam ludzi, którzy nawet jeśli
pracują w domu, to przenosząc się z sypialni do gabinetu mówią: „Idę do biura”,
traktując to jako świetny żart. Znam też i takich, którzy mówią: „Idę do biura”
już bez dowcipu w głosie, wsiadają do auta lub autobusu, jadą godzinę, po czym
lądują w dobrze sobie znanej odhumanizowanej przestrzeni - mniej lub bardziej
szklanego molocha - i ze stękiem w kościach i mózgu siadają do pracy.
Ci pierwsi stwarzają sobie
przestrzeń pracy, którą bardzo łatwo mogą przeorganizować w przestrzeń zabawy –
wszystko zależy od inwencji i charakteru wolnego zawodu. Drugim przestrzeń
pracy została stworzona, a do zabawy jej daleko – no chyba, że za takową uznamy
wyjazdy integracyjne.
Jedni i drudzy najczęściej
produkują powietrze: idee, założenia, nakazy, projekty. Nic, co nadawałoby się
do wrzucenia na drukarkę 3-D. Jak pisał Charles Leadbeater w Living on thin air, większość z nas
zarabia na niczym. Nie produkujemy niczego, co dałoby się zmierzyć lub zważyć.
Praca współczesnych rozwiniętych społeczeństw
oparta jest głównie na sektorze usług, których nie da się zapakować do wagonów
czy na statki i przetransportować na drugi koniec kraju czy świata. Nasze
pomysły mkną po łączach, zahaczając o kosmos i lądują na dysku lub chmurze
naszych kolegów na drugim kontynencie już po kilku sekundach.
Ale czy różni się to czymś od
taśmy w fabryce? Na pierwszy rzut oka tak. Różni wszystko! Jest czyściej. Jest
ładniej. Jest wyżej! Jest przyzwoiciej. Jest spokojniej. Jest dostojniej. Jest
ciszej (niekiedy). I kołnierzyk jest biały, a nie niebieski jak u robotnika.
Nikil Saval, autor świetnie
napisanej książki Cubed. A secret history
of the workplace ma co do tego wątpliwości. Jego zdaniem od zawsze w pracy
wciśnięci jesteśmy mentalnie i fizycznie w kubiki, które czasem dają nam
poczucie bezpieczeństwa, zawsze są wygodne dla firmy czy instytucji i nigdy nie
pozwalają nam się, szczególnie w wielkich korporacjach uwolnić o taśmy.
Kubiki tworzone są dla nas w
biurze, tworzymy je też sobie sami w domach, w których pracujemy. Ramy.
Sześcian. Sufit. Czy to nas rozwija? Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to
pytanie. A wy co myślicie?
Tymczasem pozdrawiam z mojego kubika z
otwarciem na las.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.