Mam taką szczególną przypadłość, że nie potrafię wyrzucić chleba do śmietnika. To jakiś nawis kulturowy, ale skrzętnie się mu poddaję i czerstwy chleb kroję na kawałki i wynoszę ptakom. Ale... nie drży mi już ręka, kiedy wyrzucam pozostałe jedzenie. A powinna.
Okazuje się, że Polacy wyrzucają średnio 2 miliony ton jedzenia rocznie, co daje blisko 6 tysięcy ton dziennie, blisko 230 ton na godzinę. Czyli nawet kiedy niemalże cały kraj śpi, co noc marnuje się tysiąc ton jedzenia! Na tej podstawie można byłoby dojść do wniosku, że jesteśmy bardzo bogaci, bo więcej jedzenia od nas marnują tylko najbogatsze kraje w Europie, takie jak Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania czy Francja. Hurrra!!! Jesteśmy bogaczami, stać nas na wyrzucanie fury żarcia.
Chyba najwyższy czas, żeby to zmienić. Nie wiecie jak? Kupujcie tyle jedzenia ile zjecie. To bardzo trudne, wiem. Ale jeśli zorientujecie się, że trzy palety jogurtu, które zalegają w Waszej lodówce są nie do przejedzenia, a termin mija za kilka dni, to możecie je przekazać do Banku Żywności w Waszej okolicy. To wspaniałe organizacje, które pomagają biednym, głodnym i potrzebującym w całej Polsce. Ja mam tę przyjemność, że jestem ambasadorem Banku Żywności w Warszawie. Wspierałem Bank przy corocznej Świątecznej Zbiórce Żywności.
Banki Żywności to organizacje, które pozyskują jedzenie i rozdysponowują je potem pomiędzy potrzebującymi. A na co dzień zamiast kupować więcej, odłóżmy kilka lub kilkanaście złotych i przekażmy Bankom Żywności - one zamienią te pieniądze w konkretne posiłki, dla konkretnych osób.
Co chwila BŻ uruchamiają kolejne akcje, warto ich śledzić i polubić na fejsie:
https://pl-pl.facebook.com/bankizywnosci/
Jeśli nie dla innych, zróbmy to dla siebie. Pomaganie zawsze poprawia nam humor, a wyrzucanie jedzenia jest po prostu słabe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.